top of page
  • Zdjęcie autoraPiotr Piotrowski

Kraina Domów Przysłupowych

Kraina Domów Przysłupowych w Łużycach to ponad 17 tysięcy oryginalnych, ludowych chałup na pograniczu Polski, Czech i Niemiec. Są równie charakterystyczne dla tego regionu, jak dla okolic Zakopanego domy podhalańskie. Z tym, że te łużyckie są piękniejsze z racji ilości różnych detali. Zapraszam więc Was do tej krainy!

Na oryginalną konstrukcję wpływ miał rozwój tkactwa na tych terenach, już od średniowiecza. Drobni rzemieślnicy pracowali na swój rachunek w domach, stąd

dzielono je na część mieszkalną i gospodarczą, najczęściej o dwóch piętrach. Ta pierwsza część była z drewna, o konstrukcji zrębowej, zaś stajnia i sień - murowanej. Piętro domu było oparte na słupach opatających przyziemie, w konstrukcji ryglowej z wypełnieniem szachulcowym. Stąd nazwa "przy-słupy". Słupy tworzyły w ten sposób pewien podest podpierający górną kondygnację zwaną stołem ciesielskim. Słupy łączono tzw. mieczami, czyli łukami.

Dodajmy, że w odróżnieniu od "muru pruskiego", drewniany szkielet nie był wypełniany cegłą, ale tzw. szachulcem, czyli ścianą szkieletową z wypełnieniem gliniano-słomianym lub gliniano-trzcinowym. Skąd pomysł na konstrukcyjne oddzielenie parteru od piętra? Pierwsza teoria głosi, że bagniste tereny Łużyc nie mogły udźwignąć większego ciężaru,

druga, bardziej wiarygodna, że konstrukcja musiała być odporna na drgania, jakie powstawały w tkackich warsztatach, mieszczących się w tych domach.

Konstrukcja nośna w drewnianej części parteru jest zdublowana, co stanowi najbardziej charakterystyczny element wyróżniający ten rodzaj architektury. W wielu chałupach pojawił się jeszcze trzeci rodzaj pomieszczeń - kuchenno-inwentarzowych, zbudowanych z otynkowanego kamienia i oddzielonych od izby sienią.

Co ciekawe, domy przysłupowe były budowane zarówno przez tych biedniejszych jak i najbogatszych Łużyczan, o czym świadczą zachowane do dziś chałupy o bardzo bogatej ornamentyce, zdobieniach ciesielskich i snycerskich. Z Górnych Łużycach ten styl budownictwa szybko rozprzestrzenił się na północne Czechy i zachodnią część Dolnego Śląska. Do dziś przetrwało, wedle różnych źródeł co najmniej 17 tysięcy takich zabudowań.

Najpiękniejsze, odrestaurowane domy szachulcowe podziwiałem we wschodniej części Saksonii (ponoć jest ich tam ponad 6 tysięcy!). Szczególnie pięknie wyglądają ich "osiedla", jak np. w Obercunnersdorf, Jonsdorf, Großschönau, Oybin (zdjęcie powyżej) czy Ostritz. Polecam odwiedzić szczególnie te trzy pierwsze miasteczka! W Cunewalde z kolei możemy obejrzeć najciekawsze łużyckie chałupy w wersji miniaturowej, w tzw. Parku Miniatur Domów Przysłupowych. W północnych Czechach (głównie Kraju Libereckim) takich perełek uchowało się jeszcze około 3600. Najładniejsze widziałem w Sloup (zdjęcie poniżej) i Zakupach.

Najmniej, bo około pół tysiąca takich domów zachowało się w Polsce, na terenach Łużyc i częściowo - Dolnym Śląsku. Ich skarbnicą jest Bogatynia. W tym przygranicznym miasteczku jest ich około 200, z czego około 90 wpisano do rejestru zabytków. Po wojnie wiele domów popadło w ruinę. Od lat 90. XX w. przeżywają swój renesans.

Co roku łużyckie chaty mają swoje święto. Dzień Otwarty Domów Przysłupowych wypada w ostatnią niedzielę maja. W tym dniu w całym nadgranicznym regionie, zarówno po stronie polskiej, niemieckiej jak i czeskiej, turystom właściciele udostępniają wnętrza swoich domów przysłupowych.

W polskiej części Łużyc i częściowo - Dolnego Śląska jest kilkadziesiąt domów, które dziś możemy obejrzeć również od środka. Kraina Domów Przysłupowych obejmuje budynki o najciekawszej architekturze m.in. w Bogatyni, Leśnej, Sulikowie a także Szklarskiej Porębie i Karpaczu. Mapka poniżej:

Z tego zbioru przedstawię Wam kilka najciekawszych:


NIEBIESKI BURAK (Łaziska koło Bolesławca)

Ciekawy przykład domu o konstrukcji przysłupowo-zrębowo-ryglowej, oryginalnej nazwie i zabawnej legendzie. To łużyckie cudeńko z około roku 1791 (w Łaziskach, około 5 km od Bolesławca) posiada zwartą dwukondygnacyjną bryłę założoną na rzucie prostokąta, zwieńczoną dwuspadowym wysokim dachem naczółkowym. Dziś pięknie odrestaurowany służy turystom jako hotel i restauracja. Więcej o menu i cenach noclegów dowiecie się na stronie właściciela TUTAJ

W środku "Buraka" zauważymy klasyczny układ łużyckiej chaty: przelotowa sień odgradzająca izbę zrębową (dawny warsztat tkacki), a z drugiej strony pomieszczenia gospodarczo-inwentarskie. Zapytacie pewnie, skąd wzięła się taka oryginalna nazwa tego domu? Ano legenda głosi, że pod koniec XVIII w. produkowano tzw. księżycówkę. Buraków na ten bimber nie brakowało, bo były nimi obsiane okoliczne pola. Pewnego razu , ów farmer jadąc wozem pełnym buraków (i ukrytego bimbru) wpadł na oblodzonej drodze w poślizg i utonął w pobliskim stawie. Od czasu do czasu na jego powierzchnię wypływa niebieski burak (takiego koloru nabrał od księżycówki :).

Kto chce mieć podobny dom, to w Łaziskach jest do kupienia - tuż przy drodze, za 499 tys. zł.

Zabytkowy dom jest pokryty nową dachówką, reszta czeka na remont. W środku zachował się oryginalny układ przestrzenny wnętrz, sieni a także piec chlebowy, kamienne portale i sklepienia.

ZAGRODA KOŁODZIEJA - ZGORZELEC

Ten jeden z najpiękniej odnowionych domów przysłupowych polskiej części Łużyc został do Zgorzelca (Aleje Lipowe 1) przeniesiony z Wigancic Żytawskich, niewielkiej wioski koło Bogatyni, która została zrównana z ziemią, w momencie, gdy w latach 80. XX w. na tych terenach powstało zwałowisko ziemi kopalni Turów.

Mieszkańcy Wigancic mieli kościół, dwa sklepy, klub a nawet dentystę i kino. Opuścili swoje rodzinne, sielankowe miejsce, dostając od kopalni mieszkania w mieście, w blokach. Ich domy zrównano z ziemią. Jak się potem okazało, historia była o tyle tragiczna, że kopalnia nigdy nie przesunęła swojego wyrobiska. Wigancice Żytawskie (poniżej zdjęcie wsi przed jej wyburzeniem) nie musiały być wcale wyburzane, jak choćby wieś Višňová – ich czeski odpowiednik.

Zagroda Kołodzieja z 1822 roku był jedynym uratowanym dom z całej wsi. Jego translokacja do Zgorzelca była ekspresowa. Demontaż trwał zaledwie trzy dni. Po dwutygodniowej konserwacji elementów, dom złożono w Zgorzelcu w ... 9 dni.

Ten jeden z najpiękniejszych domów przysłupowo-zrębowo-ryglowych wyróżnia się wysokość, mansardowy dach, ozdobna snycerka, kamienne opaski, portal i kute detale jak drzwi czy kraty. Warto dodać, że spośród ponad pół tysiąca drewnianych elementów konstrukcyjnych wymieniono zaledwie sześć. Modrzewiowe drewno okazało się solidnym budulcem. Dodajmy, że w w całym budynku jest 66 okien, z czego 80 procent w oryginalnej stolarce.

Dziś Zagroda Kołodzieja to nie tylko hotel z restauracją, to również galeria i punkt informacyjny dotyczący tradycyjnej architektury Górnych Łużyc. Poniżej znajdziemy http://www.zagrodakolodzieja.pl/

W gminie Zgorzelec jest jeszcze 21 takich domów: 7 w Biernej, 8 w Miedzianej, 3 w Radzimowie i po jednym w Małej Wsi Górnej i Wielichowie. Jeśli będziecie w Zagrodzie Kołodzieja, warto podjechać i zobaczyć, choćby za szyby auta.

Wieś Bierna. Powyżej pięknie odrestaurowany dom przysłupowy, poniżej - kilkaset metrów dalej w ruinie.

Kolejną odrestaurowaną perełkę zobaczyłem w pobliskiej wsi Radzimów. Tu są trzy takie budowle.

Władze gminy od 2008 roku udzielają dotacji ich właścicielom w pracach konserwatorskich i restauratorskich swoich obiektów, do 70 procent kosztów. Jest jeszcze ponadregionalny program Kraina Domów Przysłupowych, wspierający ratowanie zaniedbanych w czasie PRL-u łużyckich chałup. Dobra informacja jest też taka, że Wigancice znowu odżyją. Dawni mieszkańcy kupili ziemię pod budowę nowych domów, które stawiają wedle dawnej, łużyckiej zabudowy.


OSTRY NAROŻNIK - SULIKÓW

To kolejna, warta choćby kilkuminutowej uwagi ikona łużyckiej architektury po polskiej stronie tej krainy. Znajdujący się na rogu Placu Wolności (29) w niewielkiej miejscowości , między Bogatynią a Zgorzelcem został wzniesiony w 1688 roku w konstrukcji mieszanej: murowano-drewnianej i podcieniowej. Jest to jeden z dwóch ocalałych takich domów w centrum Sulikowa.


Z całego segmentu łużyckich domów, okalających pierzeję rynku, do dziś ostały się tylko dwa.


DOM ZEGARMISTRZA (Bogatynia, ul. Waryńskiego 17)

Jeden z najstarszych w polskiej części Łużyc. Dom o konstrukcji przysłupowo-zrębowo-ryglowej z 1608 r. i profilowanych stropach belkowo-deskowych oraz oryginalnej klatce schodowej z balustradą. W środku zachował się piec kaflowy, drewniany wystrój wnętrz oraz izba zegarmistrza.

Obecnie odrestaurowany dom stanowi pensjonat z noclegami i restauracją. TUTAJ link do jego strony https://domzegarmistrza.pl/

POKOJE U EWELINY (Bogatynia, ul. Waryńskiego 23)

Budynek o konstrukcji przysłupowo-zrębowo-ryglowej wypełniony szachulcem z 1686 rok, przebudowany około 150 lat później. Również pięknie odrestaurowany, dziś służy turystom na miejsca noclegowe.

Najwięcej domów spotkacie na Alei Żytawskiej, Kościuszki i 1 Maja.

Większość ciągle czeka na lepsze czasy....




Łużycki styl przez wielu jest nazywany "pruskim murem" . Otóż błędnie, bo w domach pierwotnie stawianych na terenie Prus (stąd nazwa) drewniany szkielet był wypełniony cegłą, a nie szachulcem. Poniżej kilka przykładów "muru pruskiego":


1. Domki garncarskie w Cottbus (Dolne Łużyce , obecnie w landzie Brandenburgia).

2.Domki Waldsztejnskie w Libercu (północne Czechy)

3.Jeden z niewielu młynów rzecznych, znajdujących się na terenie Wschodnich Niemiec w Cottbus.

4. Zabytkowa , dawna kuźnia we Lwówku Śląskim - obecnie restauracja.

5. Uroczy kościółek w Jämlitz-Klein Düben na granicy Brandenburgii z Saksonią.

6. Magiczna kraina Spreewaldu słynie nie tylko z rzecznych kanałów i upraw ogórków, ale i łużyckiej zabudowy. Poniżej jej "serce" - miasto Lübbenau.

7. Uroczy domek z"pruskiego muru" w Sprembergu (Brandenburgia).

8.I jeszcze ładniejszy, z wieżyczką w Przewozie (Lubuskie).

ROWEREM NA PRZYSŁUPY!

Polecam również wybrać się rowerem na 28 - kilometrowy maraton po niemieckiej stronie Górnych Łużyc. Czekają tam na nas wioski całe oblepione domkami przysłupowymi.

Start najlepiej zacząć z malowniczo położonego u stóp Gór Żytawskich kurortu Jonsdorf (polecam również tamtejsze cudne skalne miasta i via feraty!) lub Waltersdorf, przy budynku administracyjnym parku przyrodniczego Gór Żytawskich.

Na jednym z tamtejszych parkingów zostawiamy auto, wyciągamy bicykle i ruszamy świetnie oznakowaną trasą rowerową. Czeka nas blisko 30- kilometrowa pętla: Jonsdorf - Saalendorf - Waltersdorf - Großschönau - Hainewalde - Mittelherwigsdorf - Bertsdorf-Hornitz - Jonsdorf.

W Waltersdorf jest aż 239 domów przysłupowych, w Jonsdorf zobaczymy Skały Zakonnic, w Bertsdorf-Hornitz - kolejnych 139 oryginalnych chałup i urokliwy pałac ale to zaledwie przedsmak tego, co zobaczymy w kolejnej wsi- Großschönau. Tam jest ich ponad 420! Ponadto, warto odwiedzić Muzeum Adamaszku i Frotte a także Muzeum Zabytkowych Motocykli. W Hainewalde z kolei zwiedzimy aż dwa pałace i barokową kaplicę ich właścicieli z rodu Kanitz - Kyaw z początku XVIII w.

Jonsdorf to jedna z najpiękniejszych przykładów budownictwa łużyckiego.

Jonsdorf.

Großschönau

Droga do klasztoru St. Marienthal w Ostritz również naszpikowana jest łużyckimi chatami.

Ostritz

Ostritz

Leuba to wioska między Goerlitz a Ostritz. Tu też nacieszymy oko ładnymi przysłupami.

W środku czeka na nas małe muzeum przedmiotów codziennego użytku z minionych lat.

Hainewalde. Kolejna wieś z piękną łużycką architekturą.

Oybin to nie tylko malownicze ruiny klasztoru i zamku na górze o tej samej nazwie. To również piękne domy przysłupowe.

Piękny dom w Zakupach, miasteczku w Kraju Libereckim (Czechy).





1666 wyświetleń7 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Spodobało się? Zapisz się na moją listę mailingową:

bottom of page