top of page
  • Zdjęcie autoraPiotr Piotrowski

Berge (Zasieki). Miasto, które zniknęło w mig.


Jeszcze przed 1945 rokiem, leżący dziś przy granicy polsko - niemieckiej Forst (Dolne Łużyce) nazywany był łużyckim, czy jak kto woli niemieckim Manchesterem. Nie bez powodu, wszak działało tu blisko 300 fabryk a panoramę miasta zdominował las przemysłowych kominów. Miasto zaczęło się rozrastać, wraz z zatrudnieniem kolejnych pracowników. Potrzeba było nowych mieszkań. Stąd po drugiej stronie rzeki (Nysie Łużyckiej) z niewielkiej, łużyckiej osady powstała nowa dzielnica - Berge, połączona z Forst pięknym, Długim Mostem.


Chichot historii?

O ile lewobrzeżna część miasta została doszczętnie zniszczona w II wojnie światowej, o tyle Berge po 1945 roku zachowało się w całkiem dobrym stanie. Ale decyzją ówczesnych władz Polski, rozebrano je na potrzeby odbudowy innych miast! Blisko 300 budynków zniknęło w ciągu paru miesięcy. Dziś ich fundamenty pokrył las i chwasty. Została szeroka, brukowana ulica, zdewastowana fontanna, dwie latarnie, pomnik i fragment imponującego mostu. Chichot historii? Zapraszam Was do spaceru po tym przygranicznym mieście - widmo!

Jak już wspomniałem, Berge z Forst spinał Długi Most (Lange Brücke), wybudowany w latach 1921-23. W "niemieckim Manchesterze" rozwinął się przede wszystkim przemysł tekstylny i zbrojeniowy. W Berge ulice biegły od mostu w gwiaździstym układem. Ulokowano przy nich siedziby instytucji społecznych, m.in. Dom Opieki, Urząd Skarbowy, Urząd Pracy, z kolei w północnej części dzielnicy mieszkańcom stworzono zielony zakątek na rekreację: park z ławeczkami, z którego schody prowadziły do promenady wzdłuż rzeki.

Oglądając archiwalne zdjęcia, można wpaść w zdumienie i zapytać, gdzie się podziało to piękne miasto? Dziś pozostała po Berge szeroka, brukowana droga ze zjazdami oraz fundamentami domów, które zdążyły pokryć się gęstym lasem.

Około 200 metrów od stacji paliw idąc ścieżką w kierunku mostu, natrafimy na dawny Plac Hitlera (Adolf-Hitler-Platz), z filarami mostu, dwoma modernistycznymi latarniami i fontanną sukiennika.

Pomnik Tkacza (Tuchmacherskulptur) z 1923 roku, autorstwa drezdeńskiego rzeźbiarza Ernsta Born'a, umieszczony został na fontannie Webera (Weberbrunnen). Do dziś zachowała się tylko fontanna. Z kolei po rozbiórce Berge pomnik w zielonogórskiej Polskiej Wełnie, na cokole umieszczonym za budynkiem. Gdy fabrykę zaadaptowano na galerię handlową Focus, ponoć trafiła w prywatne ręce - do jednego z ogrodów w zielonogórskim Jędrzychowie. Niemcy ponoć chcieli ją odkupić, ale obie strony nie dogadały się co do ceny.

A tak wyglądał pomnik przed II wojną światową.

Po upadku III Rzeszy granica na Nysie Łużyckiej przedzieliła Forst. Przemysłowa dzielnica Berge na jej prawym brzegu przypadła Polsce. O ile lewobrzeżne Forst,które znalazło się w granicach NRD, zostało doszczętnie zniszczone w wyniku walk w 1945 roku, o tyle zabudowa Berge zachowała w dość przyzwoitym stanie.

Zachowało się około 280 budynków, uszkodzonych w niewielkim stopniu. W porównaniu z takim Krosnem Odrzańskim czy Rzepinem, można powiedzieć - nietknięte! W wielu wystarczyło wstawić szyby i mieszkać. A jednak, paradoks historii sprawił, że Berge zniknęło z ziemi, za to poważnie zniszczone Forst zostało odbudowane od podstaw! Pewnie powiecie , co za głupota!

Berge, zwane po łużycku Barść (nazwa pochodzi od rośliny barszcz zwyczajny) miało szansę dalej się rozwijać. Kilka miesięcy po wojnie otrzymało status polskiego miasta, wybrano władze administracyjne z burmistrzem na czele, przystąpiono do porządkowania terenu i zasiedlania domów. Z racji dużej ilości umocnień, urzędnicy zmienili nazwę miasta na Zasieki. Ale mieszkańcom ciężko się żyło, przede wszystkim z racji braku podstawowych mediów. Największym problemem był brak sprawnej kanalizacji, której kolektor przechodził pod Nysą na niemiecką stronę do oczyszczalni ścieków w Forst.

Ale nie tylko brak mediów przesądziło o likwidacji miejscowości. Inne powody to obecność pobliskiej fabryki amunicji (Scheuno), która stanowiła zagrożenie dla życia mieszkańców, konieczność pozyskania cegieł do odbudowy największych polskich miast, w tym Warszawy czy w końcu - fakt położenia miasta w bezpośredniej strefie przygranicznej. Obawa , że Niemcy mogą znowu zaatakować Polskę była duża. Wtedy nikt nie wiedział, że naziści już się nie podniosą a w Europie pokój zapanuje na dłużej, przynajmniej do 2022 roku...

Po obu stronach mostu wybudowano szerokie schody, aby mieszkańcy mogli pospacerować sobie brzegiem rzeki. Jeden z jego filarów zdobiła rzeźba sukiennika, skradziona w 2015 roku.

Uchwała Prezydium Rządu w sprawie akcji rozbiórkowych z 1951 roku dała Rosjanom zielone światło do wysiedleń ludności i rozszabrowania zakładów przemysłowych w Zasiekach, a następnie rozbiórki budynków.

Cegły z nich pozyskane posłużyły do odbudowy Warszawy. W parę miesięcy miasto znikło z powierzchni ziemi. Dziś po pięknym Manchesterze zostały, jak już wspomniałem: wybrukowana aleja, dwie zniszczone latarnie i fontanna sukiennika.

Przy głównej drodze ostał się jeszcze pomnik w zarośniętym parku miejskim (poświęcony ofiarom I Wojny Światowej). Na pomniku widać ślady po kulach j napis : "Naszym synom ku pamięci, naszej młodzieży ku przestrodze" . Najwyraźniej, Niemcy jednak nie wzięli sobie tych słów do serca, bo dziś może byłby to dalej łużycki "Manchester" naszych czasów.

Trzecim ważnym ośrodkiem miasta była fabryka w Forst-Scheuno (obecnie wieś Brożek), wybudowana w latach 1938-42 i produkująca materiały wybuchowe na cele militarne. Dziś możecie podziwiać ruiny tego ogromnego kompleksu zabudowań, których część została zaadaptowana na miasteczko paintballowe.

W pobliżu ruin zakładu warto przespacerować się do tzw. Krzywego Lasu, czyli tańczących sosen. O tym, dlaczego przybrały takie kształty, przeczytacie w moim osobnym poście, TUTAJ :)

Nomen - omen, w Zasiekach z wojennej zawieruchy zachował się również cmentarz żydowski, z bardzo dobrze zachowanymi macewami. Kolejny dziejowy paradoks? To, co Niemcy chcieli wymazać z kart historii, do dziś zachowało się spośród wielu miejsc, po których nie zostało nic.

Na cmentarzu z 1884 roku, przetrwało do dziś około 30 macew. Najstarsza należy do Fridy Ballo, zmarłej w 1915 roku. Diaspora żydowska Forst liczyła w 1880 roku około 60 osób. W czasie II wojny światowej jej większość uległa zagładzie, część trafiła do obozów pracy, część uciekła. Żydowską synagogę zniszczono a mienie rozgrabiono.

Łąki nadbrzeżne między Berge a resztą miasta były wykorzystywane do bielenia tkanin. Przy pobliskiej ul. Kegeldamm i alejki kasztanowej powstało wiele kamienic i wilii fabrykantów. Jej nazwa pochodzi od kręgielni, którą przed II wojną Światową prowadził poborca myta na Długim Moście.


Nici z odbudowy...

Warto dodać, że studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Brody , bo w niej znajduje się dawne Berge, zakładało odbudowę miasta Zasieki. Po odbudowie miasteczko miało stać się siedzibą gminy i liczyć około 5 tys. mieszkańców.

Mało tego , zakładano wspólnie z Niemcami odbudowę Długiego Mostu i kładki pieszej. W uchwale Rady Gminy pojawiły się konkretne daty - most miał być odrestaurowany do 2013 roku. Nie udało się również w tym roku, choć 2023 byłby idealnym, z racji 100-lecia mostu. Niestety, z planów wyszły nici, choć na rzecz jego odbudowy lobbuje grupa mieszkańców i miłośników pięknej historii tych terenów ze Stowarzyszenia Region Łużyce. Kto wie? Może za parę lat? Dodajmy, że spektakularny most długo nie posłużył mieszkańcom. Zaledwie 22 lat od oddania do użytku, wycofujące się przed Sowietami wojska niemieckie wysadziły go w zimie 1945 roku.

W mieście funkcjonowały cztery przeprawy: do dziś zachowała się uszkodzona kładka dla pieszych i most kolejowy. Kładkę wybudowano w pobliżu Urzędu Skarbowego, w latach 1922-23, stąd nazywano ją "mostkiem westchnień".

Na wysokości Ogrodu Różanego istniała jeszcze jedna przeprawa, most drewniany do folwarku Skurum, zniszczony w 1945 roku.


FORST. MIASTO RÓŻ I URBEXU

🌹Berge (Zasieki) to jedna strona medalu Forst. Ta brzydsza, mroczniejsza, smutniejsza. Ta druga, po stronie niemieckiej jest pachnąca, różana, odnowiona, no może tylko trochę opustoszała, jak wiele przygranicznych miasteczek u naszych sąsiadów.

🌹Po zjednoczeniu Niemiec przygraniczne miasteczko podupadło zarówno przemysłowo, jak i społecznie. Sporo ludzi wyjechało do bogatszego RFN-u. Merkelowa pustostany próbowała zapełnić uchodźcami z Bliskiego Wschodu i częściowo jej się to udało. Dziś arabskich imigrantów można zobaczyć w każdej dzielnicy. To głównie rodziny z dziećmi.

🌹 Forst jest dużo atrakcyjniejszym dla turystów miejscem niż wspomnienie po Berge, choćby z racji Ogrodu Różanego, stylowych, secesyjnych kamieniczek, ścieżki rowerowej Odra - Nysa czy licznych opustoszałych fabryk - raju dla miłośników eksploracji ruin i urbexu.

Wzdłuż Nysy przebiega międzynarodowy Szlak Rowerowy "Odra - Nysa", którym dojedziemy do Bałtyku.

640-kilometrowa trasa rozpoczyna się w czeskich Górach Izerskich przy źródle Nysy i prowadzi aż do nadmorskiego kurortu Ahlbeck i niemieckiej części bałtyckiej wyspy Uznam blisko Świnoujścia. W większości tworzą ją asfaltowe ścieżki.

Ja dotąd trasę przejechałem na odcinku: Zittau (Żytawa) - Ostritz - Leuba - Hagenwerder Görlitz - Bad Muskau - Forst - Guben -Eisenhüttenstadt, więc jeszcze sporo przede mną.

🌹Forst powstało w 1265 roku, na drodze solnej łączącej Łużyce ze Śląskiem i Polska i żyznej niecki nadrzecznej, nad Nysą Łużycką. I choć wojny je omijały, to mocne zniszczenia wyrządziły powodzie. Az do lat 20. XX w., gdy uregulowano koryto rzeki i wybudowano porządne wały przeciwpowodziowe.

Wschodnioniemiecki Ogród Różany powstał 110 lat temu, jako jako jednorazowa wystawa róż i sztuki ogrodniczej z okazji jubileuszu 25-lecia koronacji cesarza Wilhelma II.

Na jednorazówce się nie skończyło. Ogród w kolejnych latach powiększał się o kolejne nasadzenia. Dziś na ponad 16 hektarach jest ponad 40 tysięcy krzewów różanych w 800 odmianach. Istną feerię barw i zapachów wzbogacają ogrodowe fontanny i mała architektura. W 2009 roku Rosengarten nie bez powodu zgarnął tytuł „Najpiękniejszego Parku Niemiec”.

🌹Po spacerze w ogrodzie zapraszam do centrum miasteczka.

W kościele św. Mikołaja pochowany jest hrabia von Brühl – główny inicjator i założyciel ogrodów oraz manufaktur włókienniczych w Forst (on też sfinansował budowę słynnych ogrodów nad Łabą w Dreźnie - zwanych Tarasami Brühla, a w pobliskich Brodach miał swoją ulubioną rezydencję).


🌹 Brandenburskie Muzeum Włókiennictwa ulokowano w budynku fabryki sukna Daniela Noacka, wybudowanej w 1897 roku. Produkowano tu głównie wzorzyste tkaniny na garnitury, dużo tańsze niż królujące wówczas w Europie wyroby angielskie. W latach 20. XX wieku co piąty garnitur noszony w Niemczech pochodził właśnie z Forst. Miasto, wraz z Guben, Cottbus i Spremberg oraz naszymi Sorau (Żary) i Sommereld (Lubsko) tworzyło Łużycki Region Tekstylny.

🌹 Bezpośrednio do fabryki przylegała willa Noacka, zachowały się tory linii kolejowej zwanej Czarną Julką. Noackowie produkowali w niej sukno do 1935 roku, potem przejęły ją kolejne spółki a następnie państwowe przedsiębiorstwo. W 1992 roku zakład upadł. W sumie, w całym mieście działało prawie 300 fabryk. Węgiel i składniki do produkcji a następnie - gotowe towary transportowała miejska kolejka zwana Czarną Julką. Skąd czarna? A no zielone wagony od sadzy szybko poczerniały. Julkę wyparły w latach 60. ciężarówki, zresztą część fabryk przestała już dawno istnieć.

🌹W muzeum imponuje warsztat sukienniczy w ogromnej hali fabrycznej o powierzchni ok. 500 m² na parterze budynku. Zademonstrowany jest cały ręczny i mechaniczny proces produkcji tkanin, od przędzenia, przez nawijanie i osnowę, po tkanie. Zwiedzający poznają ciekawe fakty na temat warunków pracy i życia w fabryce włókienniczej. W środku obejrzymy stare maszyny, na których produkowano tekstylia od końca XIX wieku do połowy XX wieku.Dowiemy się o historii miasta oraz powojennym wydobyciu węgla na tej części Łużyc - zarazem błogosławieństwa jak i przekleństwa tego regionu. Z jednej napełnił on kabzy państwu, z drugiej - spowodował zmianę krajobrazu, likwidacji wielu miejscowości i przesiedlenia, szczególnie słowiańskiego narodu, od wieków zamieszkującego te tereny - Serbołużyczan. Obecnie muzeum jest w remoncie i rozbudowie. Planowane otwarcie - w przyszłym roku.

Wielką atrakcją ma być lokomotywownia "Schwarze Jule" (Czarna Julka), w której znajdzie się ostatnia zachowana lokomotywa kolei miejskiej z 1893 r., wypożyczona z Muzeum Transportu w Dreźnie.

🌹Aby wyobrazić sobie Manchester po niemiecku, warto poszwendać się po okolicach. Obejrzymy wiele pustych, często zrujnowanych fabryk, pięknych willi fabrykantów a także zachowane do dziś tory kolejowe, którymi niegdyś transportowano towary z produkcji na rynek.

W niemieckiej prasie wyczytałem, że nowe czasy czekają kompleks dwóch czołowych fabryk przedwojennego Forst (zwana Fabryka Start-upów i Marzeń - Die Gründer und Traumfabrik) przy ul. Planckstrasse 6-8. Pierwszą, z żółtej cegły klinkierowej wybudował Adol Noack, w 1884 roku, drugą, z czerwonej cegły uruchomił Hermann Bergami, u schyłku XIX w.

Po wojnie kilkakrotnie zmieniały właścicieli, a następnie stając się zakładami państwowymi - działały do 1991 jako Zakład I i II fabryk sukna VEB Forster. W ostatnich latach zarówno kompleks budynków przemysłowych jak piękna willa właściciela fabryki niszczały, tak jak wiele podobnych w mieście. Trzy lata temu obie fabryki wraz z willą nabyła Anett Dörl , która chce tu zrobić centrum kulturalne z prawdziwego zdarzenia. Część żółtej fabryki przeznaczono do wyburzenia, willa - do odnowienia. Reszta hal ma zostać zaadaptowana na galerię, restaurację, kawiarnię z tarasem na dachu a także biura i małe zakłady pracy. A fabryczny komin posłuży jako punkt obserwacyjny. Aby upamiętnić to miejsce, powstanie mała wystawa z krosnami.

A poniżej inne ciekawe budynku po dawnych zakładach pracy:


Ulica Rüdigerstraße to kompleks pięknych, przedwojennych wilii, pieczołowicie odrestaurowanych w ostatnich latach. Szczególnie wyróżniają się te z numerami 10 i 16.

I kolejny ciekawy budynek, przy ul. Triebeler Straße 9. Znalazłem , że kiedyś to był magazyn stowarzyszenia konsumenckiego z biurem i mieszkaniami oraz piekarnią i sklepem mięsnym.

Ratusz miejski z 1925 roku to czteroskrzydłowy gmach z czerwonej cegły, z wewnętrznym dziedzińcem. Mieści się przy ul. Promenade 9. Zaprojektował go wybitny urbanista, Rudolf Kühn. Kiedyś mieściła się tu Powiatowa Kasa Chorych.

Ostatnim punktem naszej wycieczki będzie piękna , 72-metrowa Wieża Ciśnień u zbiegu ulic Spremberger, Triebeler i Muskuer, z lat 1902-1903.

Po wędrówce polecam schłodzić się w miejskim basenie, z 50-metrowym torem wyścigowym, 10-metrową skocznią oraz olbrzymią ślizgawką dla dzieci. Kąpielisko znajduje się rzut beretem od Ogrodu Różanego. Praktycznie, oba obiekty mają jeden wspólny parking.

Do Forst łatwo dostaniemy się szynobusem z Żar, Żagania czy Zielonej Góry. Z Wrocławia czy Poznania wyprawa autem potrwa blisko trzygodzinna podróż. Dlatego warto

to przygraniczne miasteczko odwiedzić przy "okazji", wybierając się do na urlop czy wakacje do państw Europy Zachodniej. Jeśli jednak chcecie skupić się na Forst , polecam zwiedzić jeszcze trzy, oprócz Forst piękne parki niemieckie: w Branitz (piramidy - grobowce księcia Pücklera!), Bad Muskau (Nowy Zamek) i Kromlau (Park Azalii i Diabelski Most). Przeczytacie o nich w moich innych relacjach. Serdecznie zapraszam- poniżej LINKI:




2533 wyświetlenia13 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Spodobało się? Zapisz się na moją listę mailingową:

bottom of page